wtorek, 24 września 2019

Trzeba być jak Chińczycy!

Skoro już po wakacjach, po sezonie urlopowym, po upałach, wracamy do cyklu, skąd artysta ma mieć (brać) pieniądze. Już nawet nie na jedzenie, ale chociaż na farby i papier do malowania.
Jakiś czas temu wysłaliśmy propozycje do podobno największego domu aukcyjnego w Polsce, czy nie chciałby wystawić na aukcję naszego obrazu, ale otrzymaliśmy odpowiedź odmowną, że obraz nie ma potencjału czy tam czegoś. Wysłaliśmy też pytanie do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie wszyscy zachwycają się dziełkiem, na którym baba wtyka sobie do gęby banana, czy by nie chcieli kupić obrazu, na którym baba wtyka se banana do gardła. Niestety, Muzeum nie chciało kupić naszej pracy. Jeszcze gorzej wypadła próba sprzedaży kolażu Muzeum Auschwitz-Birkenau. Nawet odpowiedzi nie dostaliśmy.
To może trzeba inaczej? Niedawno w telewizji pokazali film pt. „Chińskie van Goghi”. Opowiada o tym, jak Chińczycy mieszkający w Dafen, produkują milionami kopie obrazów znanych mistrzów i nie tylko. Taka jedna pracownia, wyprodukowała 300 000 kopii obrazów Van Gogha! Chyba, że coś pomyliliśmy. Skromniejsze są dokonania głównego bohatera filmu – Xiaoyong Zhao, w którego pracowni powstało ok. 100 000 kopii dzieł genialnego Holendra. Na filmie, przez chwilkę pokazali, jak maluje kopię autoportretu van Gogha. No to my też namalowaliśmy kopię autoportretu Van Gogha. Wystawiliśmy na allegro, zobaczymy czy się sprzeda.

 

  Autoportret Van Gogha, akryl, płótno, 100x70 cm.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz