środa, 2 maja 2018

Nie kradnij



Obraz, albo i obrazy jednego z naszych pojechały na wystawę do Oławy. „Uwiecznić zachwyt i oczarowanie. Akademickie tematy – akademickie interpretacje” - tak się ta wystawa nazywa. Nawet widać ten obraz na zdjęciach. Taka martwa natura z cynobrowym dzbankiem. Słowem kolejna wystawa kolorowych obrazów, a jak nie kolorowych to czarno białych, a jak nie obrazów to rysunków, która nic nie wnosi do dziejów sztuki.

Jak wiadomo urzędnicy dostają pensje, premię, nagrody, trzynastki i czternastki itd. niezależnie od tego czy siedzą czy leżą. A wobec tego, skoro jakiś władyka z Oławy wymyślił wystawę, to musiał mieć jakiś powód. No bo bez powodu przecież by nie fatygował swojego cielska, łaził, może i coś tam gadał. Zbliżają się wybory i pewnie ów władyka chce pokazać, jak to miasto pod jego kierownictwem żyje za „pan brat” ze sztuką, chce sobie porobić parę zdjęć z młodzieżą akademicka (NSDAP, PZPR itp. też „stawiały” na młodzież), a może i premie przyznać samym swoim. Czyli ta cała wystawa to pewnie działania propagandowe mające zapewnić miejscowej sitwie dostęp do koryta przez następne lata.

Po pierwsze, zamiast prezentować tam swoje obrazy wolelibyśmy rozdawać im ulotki podczas kampanii propagandowej przed wyborami, przynajmniej nie mieszalibyśmy sztuki do działań mających przedłużyć dostęp do koryta lokalnej sitwie. Obraz nie był sygnowany Sztuka Alternatywna, więc żadna tragedia się nie stała. Ale pochwalony za to nie został. Po drugie, chcielibyśmy, żeby nas było stać na taką sztalugę, na której prezentowany jest obraz jednego z naszych. Ale musimy kontentować się bogactwem urzędników i urzędów. Takie czasy. Po trzecie, jak już w takiej Oławie nie mogą wytrzymać bez obrazów z Wrocławia, to gdybyśmy my mieli decydujący wpływ na kształt wystawy, to byśmy namówili wszystkich, aby wzięli płótna, powiedzmy 150 na 150 cm, i pierdolnęli na białym tle czarną farbą napis zaczynający się od słów „nie kradnij”, no bo w tzw. samorządach głównie zajmują się transferowanie publicznych pieniędzy do swoich kieszeń. A późnej dopisali parę wulgaryzmów. Przynajmniej nie byłoby to po myśli miejscowej sitwy.


Nie kradnij, akryl, papier, 100x70.

Minęło parę dni od wpisu, a rzeczywistość potwierdziła naszą diagnozę. 

"Jan K., wójt gminy Oława, został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Samorządowiec został zatrzymany we wtorek w swoim domu we wsi Gać pod Oławą na polecenie Prokuratury Krajowej. W środę prokuratura złożyła wniosek o aresztowanie Jana K. Sąd się jednak na to nie zgodził. Wypuścił wójta na wolność, ale nakazał mu wpłacić 30 tysięcy złotych kaucji. Zawiesił go też w obowiązkach wójta gminy.

Wójt gminy Oława Jan K. jest podejrzany o przyjmowanie łapówek „od jednego z mieszkańców gminy” - informuje Prokuratura Krajowa. Biznesmen został aresztowany a wójt zwolniony do domu. Ma wpłacić kaucję i został zawieszony w swoich obowiązkach. Śledztwo w tej sprawie prowadzi białostocka delegatura Prokuratury Krajowej i policjanci z CBŚP z Łodzi.

Z ustaleń tego śledztwa wynikać ma, że łapówki były wręczane „w związku z przetargami” organizowanymi przez gminę Oława. Jakie przetargi? Ile tych łapówek? Policja ani prokuratura nie ujawniają tych informacji. Nieoficjalnie funkcjonariusze sugerują, że to nie wszyscy zatrzymani w tej sprawie."

http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/a/wojt-gminy-olawa-zatrzymany-przez-cbsp-policja-wyprowadzila-go-z-domu-sad-zawiesil-go-w-obowiazkach,13127658/











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz