środa, 7 grudnia 2016

Nagradzani artyści



        We Wrocławiu odbyło się przedstawienie o nazwie konkurs im. Gepperta, albo jakoś podobnie. Kto by spamiętał te wszystkie dziwaczne nazwy, które mają więcej ukryć niż powiedzieć. Skoro sprzątaczką w szkole nie można zostać nie mając znajomości, to jak w takim razie uczciwie zwyciężyć w wyścigu po 15 tysięcy złotych? Wiadomo, że się nie da. W tej naszej biednej Polsce nagrody dostaje się dzięki przynależności do sitwy, kliki, mafii, jak zwał, tak zwał. A jak już się należy do tego półświatka, to już się dobrze wie jakie dziełka tworzyć, żeby to było ideologicznie słuszne i żeby dostawać forsę.

       Ten jakiś konkurs Gepperta wygrała jakaś dziewuszka, mniejsza o nazwisko, bo naprawdę nie jest ono istotne. Zwróćmy tylko uwagę, co ta dziewuszka stworzyła, że aż dostała 15 tysięcy złotych. Była to praca przedstawiające ukrzyżowaną babę, zresztą modnie wydepilowaną między nogami, co akurat chwalę, bo to higieniczne i w ogóle, ale z brodą, czego już nie tylko nie mogę pochwalić, ale też muszę przyznać, że budzi to moje obrzydzenie.

        Ani to nowe, bo srających na Chrystusa jest jak nasrał (najzwyczajniej dobrze za to płacą co najmniej od 1944 r.), ani wybitne, ani nic. Sto razy już podobne „arcydzieła” były pokazywane, ale widać oni mają mentalność propagandystów z czasów premiera Stalina i kanclerza Hitlera. I tak jak za komuny do urzygania pieprzyli o bandach, które zabijają niewinnych ludzi, reakcyjnym klerze, który handluje dolarami, kułaku, który żywi świnie chlebem i ukrywa worki zboża, tak jak w III Rzeszy pieprzyli, że Żydzi odpowiadają za klęską Niemiec podczas I wojny, że szkodzą narodowi niemieckiemu, że są jak szczury, tak ci teraz pięć minut nie mogą wytrzymać bez ośmieszania Pan Boga. 

       A dlaczego o czymś takim tak trąbią? Nie wystarczy dać młodej piździe kopertkę pod stołem podczas gospodarczej wizyty jakiegoś dyrektora czy kuratora? Otóż nie! Bo młodych ludzi, którzy zajmują się sztuką, oni nieustannie tresują, żeby ci nie mogli mieć żadnych wątpliwości, na co srać, szczać i rzygać jeśli chcą mieć szansę zaistnienia w półświatku sztuki.

      Skoro jest sztuka konceptualna, to bardzo proszę, wymyślam dzieło, pani prezydentowa Komorowska wystawia dupsko i wypróżnia się na menorę. Nagrodzi mnie ktoś? Przecież jest to nowatorskie, bada nowe przestrzenie, jest kontrowersyjne, ble, ble, ple, ple, chrum, chrum. Oczywiście, że nie. Tym wszystkim mądralom, co to zarządzają sztuką w III RP, nawet nie wolno wiedzieć o tym, co napisałem, no bo jak to tak, wbrew obowiązującej ideologii? A jak to ktoś niepowołany przeczyta, to stronę zablokują, oskarża mnie o antysemityzm i do pierdla wsadzą. Taka jest wolność sztuki w tej naszej biednej Polsce.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz