wtorek, 8 listopada 2022

Cudowna wyspa

Sztuka Alternatywna napisała opowiadanie. Jest to pierwsze nasze opowiadania. W ogóle nie wiemy dlaczego ograniczaliśmy się dotąd głownie do tzw. dzieł plastycznych. Tacy dadaiście nie ograniczali się:) Nad opowiadaniem pewnie jeszcze trochę trzeba popracować.

Szukamy tzw. agenta wydawniczego, czy jak tam to się nazywa, czyli człowieka, który wie, jak załatwić wydanie książki, wypromowanie książki, itd. Komu i ile dać, żeby było dobrze.


Cudowna wyspa

 

- Chcesz popłynąć na wyspę?

- Nie.

- Dlaczego nie?

- A po co? – Założyła stanik. Nie chciała, żeby widział jej białe, jak mleko, piersi. Tym bardziej, że był już środek lata.

- Będzie fajnie, zobaczysz. – Nalegał.

- Nie, dziękuję.

- Daj się namówić. – A gdy zorientował się, że dziewczyna nie ma zamiaru opowiedzieć, dodał – Będzie zajebiście.

- Daj spokój, przeszkadzasz.

Usiadł obok.

- Przecież nic nie robisz – powiedział.

- Opalam się.

- A tam będziesz się opalała. Lepiej popływać. – Uśmiechał się szeroko.

- Może i lepiej.

- To chodź do wody. Albo wiesz co, można połączyć jedno i drugie. Na wyspie jest cudowna plaża. Nikogo tam nie ma, jest czysto, piasek żółty, jak hm, nie wiem co, Jak mlecz. Jak kwiat mniszka lekarskiego. – Poprawił się. – A tu zobacz, gówna, pety, szkło. I jeszcze bachory podglądaj cię.

Obejrzała się. Rzeczywiście za karłowatymi brzózkami dostrzegła głowy dwóch chłopców.

- Nie umiem pływać – oznajmiła. - To chyba wyjaśnia, dlaczego wolę tutaj siedzieć.

- To żaden problem. Doholuje cię.

- No nie wiem, to daleko.

- To żadna odległość. Należę w kadry pływackiej, a do tego jestem dyplomowanym ratownikiem – pochwalił się.

- Gratuluje. – Spojrzała na chłopaka z zainteresowaniem. – Poważnie? – zapytała.

- Daję słowo – Uderzył się pięścią w klatką piersiową.

- Może i masz rację. – Zaczęła wahać się.

- Wstawaj – Zerwał się na nogi i wycinał dłoń do dziewczyny.

- Ale to jest naprawę daleko.

- Mówię ci, to nie jest dla mnie problem.

- A jeśli osłabniesz, to co? Zostawisz mnie i utopię się.

Zaśmiał się.

- Na kadrze, trzy razy tyle pływamy, z dużo większym obciążeniem. I to na czas. To kwestia treningu. – Przekonywał.

- Może i masz rację. Ala jeśli tam będzie taki sam syf, jak tutaj, to popamiętasz. – Podniosła się.

W połowie dystansu chłopak był wyczerpany.

- Jednak nie dam rady – wydyszał.

 - Co? – dziewczyna zaniepokoiła się.

- Pomyliłem się. Nie dam rady doholować cię do wyspy.

- Chyba nie mówisz tego poważnie? – wypluła wodę, która dostała się do ust.

- Naprawdę, nie mam już sił. To jednak za daleko.

- Teraz dopiero to zauważyłeś? Mówiłam od początku, że to kawał drogi!

- Uspokój się.

- Łatwo ci powiedzieć.

- Coś wymyślę – zapewnił.

- Lepiej szybko myśl. Ja nie umiem pływać! – Zaczęła historyzować.

- Wszystko będzie dobrze. – Starał się uspokoić dziewczynę.

- No nie wiem – jęknęła.

- Tylko musimy zachowywać się racjonalnie.

- Myśl szybko!

- Już wiem, co zrobimy – powiedział po chwili. - Jeżeli dalej będę cię holował, to oboje się utopimy. Tak naprawdę kiepsko pływam. Na plaży przechwalałem się tylko. Wiem, że trochę późno o tym mówię, ale lepiej późno niż wcale. Chyba zgodzisz się ze mną, że lepiej przyznać się do kłamstwa, niż trwać w kłamstwie.

- Chyba żartujesz?!

- Mówię całkiem poważnie. – Zapewnił. – Jeśli cię nie zostawię, to utopimy się oboje. A jeśli przestanę cię holować, to przynajmniej ja się uratuję.

- Co ty wygadujesz?

- To normalne. Zawsze tak się robi. Himalaista wlecze drugiego himalaistę, wiesz takiego który stracił siły. Ale tylko do chwili, gdy oboje mają szansę przeżyć. Gdy wie, że obaj zamarzną, to zostawia tego słabszego i ratuje się sam. My zrobimy tak samo.

- Oszalałeś!

- Mówię serio. To rozsądna decyzja. Zobacz, jeśli będę cię dłużej holował, to umrą dwie osoby. A jeśli cię zostawię, to tylko jedna.

- Ale… - Dziewczyna próbowała zaprotestować, ale przerwał jej.

- To naprawdę bardzo rozsądne wyjście – przekonywał.

- Ale obiecałeś!

- Naprawdę, chciałem dobrze. A tobie nie przytrafiło się nigdy pomylić? Musimy się rozdzielić, to naprawdę najlepsze wyjście.

Dziewczyna wrzeszczała, prosiła, nawet kurczowo wczepiła się palcami w chłopaka. Był jednak silniejszy, rozwarł jej uścisk.

- Trzeba myśleć logicznie – wysapał na koniec. Nie kłamał. Naprawdę nie miał już sił.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz