piątek, 21 września 2018

Dwie dziewczyny walczące o majtki dobrej firmy

We Wrocławiu jest urzędnik przebrany za artystę, do tego profesor ASP (oni zostają profesorami, bo umieli narysować oczku, uszko i dupkę a do tego napisali ze dwie strony "dorobku teoretycznego", a tak naprawdę, jak to w Polsce, czyli po znajomości), który całe życie zgapia cudze obrazy. Nawet swojego stylu nie wymyślił, czego swoją drogą wymaga się od studentów. Śmiechu warte to wszystko.

Albo inaczej. Jest sobie na ASP we Wrocławiu, studentka malarstwa, Iza Modrzejewska, która maluje ekspresje, a przynajmniej obrazy przypominajże dzieła ekspresjonistów niemieckich, Kirchnera, Noldego, Pechsteina itd. I teraz pytanie, dlaczego obrazy takiego Zdzisława Nitki to sztuka przez dusze S, a takiej Izy Modrzejewskiej, nie. Otóż dlatego, że dwadzieścia lat temu nie było w RFN jeszcze nowszych dzikich.
Albo jeszcze inaczej. Tak to jest, że ten wielkim malarzem jest nad Wisłą i trafia do podręczników, kto pierwszy, albo jako jeden pierwszych, zaczyna malować tak, jak się maluje na Zachodzie. Jak tam niebieskie cienie, to i u na dowiedzieli się, że cienie trzeba malować na niebiesko, jak tam kubizm, to u nas też kwadrat, trójkąt i prostokąt, jak tam abstrakcja, to i u nas abstrakcja. Chyba wypadałoby docenić tych, którzy byli prekursorami a nie naśladowcami.


Dwie dziewczyny walczące o majtki dobrej firmy, akryl, papier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz