O Sztuce Alternatywnej publikują w Kanadzie. A dokładnie na stronie internetowej wydawanego w Toronto tygodnika Goniec.
http://www.goniec.net/goniec/teksty/o-sztuce-alternatywnej-feministkach-i-cenzurze.html
Publikują też w Polsce.
Po zamieszczeniu na fejsbukowej stronie Sztuki Alternatywnej, zdjęcia obrazu pt. „Oddam córkę feministkę za dopłatą. Transport gratis”, oburzyły się bardzo samice uważające się za feministki, a nawet jeden osobnik twierdzący, że jest feministą. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Prędzej spodziewałbym się zobaczyć kurczaka o pięciu nogach, albo cielaka o trzech głowach niż „feministę”!
„Ma swastykę w galerii, można zgłaszać” – napisała
jedna, mniejsza o nazwisko, bo nie jest ono tutaj istotne. I
najwyraźniej, zgodnie ze starą gestapowską tradycją, postanowiły
donieść, tym razem nie na Gestapo, tylko do innych władz, które obecnie
wymierzają kary za nieprzestrzeganie cenzury, na dziełko Europejska
swastyka, przedstawiające żółtą swastykę w białym kole umieszczonym na
niebieskim tle, bo cenzorzy zdjęcie tej właśnie pracy usunęli z
Facebooka. Gdyby to było podczas II wojny światowej, to pewnie ta
dzielna donosicielka byłaby szmalcownikiem i informowałaby Niemców,
którzy Polacy ukrywają Żydów. Gdyby to było za Stalina, to pewnie
wskazywałaby ubekom, którzy chłopi dopuścili się „nielegalnego uboju”
świni. A gdyby to było w latach osiemdziesiątych, to najpewniej
donosiłaby Służbie Bezpieczeństwa, kto drukuje bibułę. Ale mniejsza z
nią.
Doprawdy nie wiem dlaczego swastyka – w tym
kontekście – tak bardzo im przeszkadza. Chyba przypomina o niechlubnej
przeszłości narodu niemieckiego. A im chodzi o to, żeby okres w historii
Niemiec, gdy kanclerzem był Adolf Hitler, skazać na zapomnienie i
udawać, że go nigdy nie było ani trochę.
Zauważmy, że doniosła lub zachęcała do donosu
samiczka uważająca się za feministkę. Gdy łażą takie w stadach po
ulicach i domagają się możliwości darmowego zabijania nienarodzonych
dzieci, to dla nich wszystko jest w porządku. A tu wściekają się na
kartkę z napisem. Widać tak mają pokiełbaszone w tych łbach, że zabicie
człowieka to dla nich tolerancja, a jednocześnie ani myślą być
tolerancyjne dla napisu czarną farbą na kartce, bo taką formę ma
wspominany obraz. Jakby na to nie patrzeć, to ci, którzy najgłośniej
domagają się tolerancji, tak naprawdę są najmniej tolerancyjni.
Zauważmy też, że artykuł 73. Konstytucji RP
gwarantuje każdemu „wolność twórczości artystycznej”. A tu okazuje się,
że regulamin Facebooka jest ważniejszy niż Konstytucja. W takim razie
czy czasem nie jest łamana ustawa zasadnicza i czy Mateusz Kijowski nie
powinien założyć znowu jakiegoś KOD-u, TVN rozpoczynać głównych wydań
serwisów informacyjnych od relacji z działalności tego nowego KOD-u, nie
powinni do akcji zostać zmobilizowani politycy opozycji i czy czasem
Wyborcza nie powinna napiętnować Facebooka za cenzurę? Oczywiście, że
nie, bo takiego rozkazu nie dostali od oficerów prowadzących, więc
takiej hecy nie będzie.
Jasne, że Facebook to prywatna firma i może robić co
chce, czyli poprzez odpowiedni dobór treści promowanych i usuwanie
nieprawomyślnych, może indoktrynować, zbierać informacje i diabli wiedzą
co jeszcze. Ale czy na pewno. Przytoczmy pewien przykład. Oto jakiś
czas temu, pracownik drukarni odmówił drukowania materiałów dla
organizacji skupiającej zboczeńców. I za to „Sąd Rejonowy dla Łodzi
Widzewa”, czyli jakiś urzędnik przebrany za sędziego uznał, że ów
pracownik popełnił wykroczenie i wlepił mu 200 zł kary. Powołał się przy
tym na artykuł 138. Kodeksu Wykroczeń, który mówi, że ten, kto zajmując
się zawodowo świadczeniem usług bez uzasadnionej przyczyny odmawia
świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny. Nie będę
nawet zadawał pytania, czy aby Facebookowi nie należy się w takim
wypadku kara grzywny, bo wiadomo, oni mają same prawa a my tylko
obowiązki.
W swoim czasie Dorota Nieznalska, która stworzyła
dziełko przedstawiające męskie genitalia na krzyżu, została przez
urzędnika przebranego za sędziego uwolniona od zarzutu obrazy uczuć
religijnych. Podobnie było z Adamem Darskim tzw. Nergalem, który
poszarpał Biblię i nazwał ją „księgą kłamstw”. Piosenkarz został
uniewinniony, a w wyroku urzędnik przebrany za sędziego potwierdził
konieczność ochrony twórczości artystycznej stwierdzając, że nie będzie
wskazywał żadnych granic dla wolności artystycznej ani dla wolności
wyznaniowej. Właściwie nie wiadomo za co. W takich warunkach odwoływanie
się do Konstytucji, kodeksów, sądów w sprawie ocenzurowania obrazu
Sztuki Alternatywnej Europejska swastyka, ma taki sam sens, jak gadanie
do zdechłego królika. Jak już pisałem, oni mają same prawa, my tylko
obowiązki.
Tak to w tej biednej Polsce jest, że ten kto sra na
Polskę, Kościół, nazwijmy to tradycyjne wartości, ten dostaje forsę od
państwa, tego dotują „organizacje pozarządowe”, tego chronią urzędnicy. A
gdy jakiś artysta nie przestrzega obowiązującej ideologii i robi co
chce, korzystając z prawa, jakie podobno gwarantuje Konstytucja, to
zaraz takiego spotykają represje.
Jest to oczywiście szerszy problem. Problem
ograniczania wolności pod pretekstem troski właśnie o wolność,
tolerancję, bezpieczeństwo, poszanowanie mniejszości itd. I niestety,
mnóstwo ludzi uważa takie działania za pożądane. Obawiam się, że oni w
końcu, w imię dajmy na to tolerancji, zadepczą nas na śmierć. Dopóki tak
się nie stanie, trzeba chociaż, jak śpiewał w latach osiemdziesiątych
Przemysław Gintrowski, drukować o tym, że jeszcze żyjemy. I nie tylko
drukować.
http://prawy.pl/56914-o-sztuce-alternatywnej-feministkach-i-cenzurze/
http://www.prawica.net/8365